Najpierw krótka informacja co to znaczy dobra. Dobra to znaczy taka, która będzie smaczna i jednocześnie będzie miała dużo liści. Bo liście są w sałacie potrzebne – w końcu to z liści się składa :) Możesz się zdziwić, że gość, który deklaruje że je tłusto i stosuje wysokotłuszczową dietę je sałatę ale… Owszem, sałaty w mojej wysokotłuszczowej diecie to bardzo istotny element, głównie dlatego, że jest świetnym nośnikiem tłuszczu. A mówiąc po ludzku – tłuszcz się dobrze do niej „przykleja”.
Przepis na moją ulubioną sałatę lodową za chwilę. Teraz o tym,
Jak wybrać dobrą sałatę lodową?
Niestety, większość sałaty lodowej dostępnej w Polsce to nie jest hodowla gruntowa w Polsce, tylko szklarniowa, gdzieś z Francji albo Niemiec. Pomimo nawożenia (bo ta dostępna w sklepach jest nawożona, w domowym ogródku nigdy takiej nie wychodujesz) ma niewiele składników odżywczych (głównie kwas foliowy, witaminy A i C, trochę mikroelementów) ale jest za to niskokaloryczna.
A to oznacza dla mnie, że mogę jej użyć jako nośnika tłuszczu – np. majonezu lub oliwy którą ubóstwiam na równi z masłem i smalcem. Jak wybrać dobrą sałatę lodową? Musisz wiedzieć, że sałaty lodowe w sklepach zamawia się z uwagi na jedno z dwóch kryteriów: wagę lub wielkość. Najczęściej z uwagi na wielkość, bo klienci lubią kupować to co duże. Efekt jest taki, że w markecie znikają duże główki sałaty a te małe zostają.
I BARDZO DOBRZE!
Bo żeby wybrać dobrą sałatę lodową, musisz wybierać ją z uwagi na ciężar, a nie wielkość! Po rozkrojeniu i pokruszeniu uzyskasz z takiej sałaty więcej objętości, niż z takiej wielkiej ale lekkiej. Po prostu „zbita” sałata lodowa jest bardziej wydajna choć ma gorszy wygląd. Dlatego kupując sałatę lodową (którą zawsze sprzedaje się na sztuki, w odróżnieniu np. od kapusty pekińskiej, czasem sprzedawanej na wagę) zawsze porównuj jej ciężar a nie wielkość.
Dlaczego lubię sałatę lodową?
Za zwykłą, masłową jakoś nie przepadam – jest dla mnie za sucha i gorzka (nawet po osoleniu). Masłową jem tylko z jajkiem, śmietaną i cukrem. A lodową – w każdej postaci. Ma dużo wody, jest chrupiąca, prawie obojętna w smaku i łatwo można ją zdominować np. ziołami lub czosnkiem. Jest świetnym dodatkiem do fety, grilowanego mięsa itp. Ale moje ulubione danie z sałaty lodowej jest zupełnie inne.
Składniki:
- główka sałaty lodowej
- 2 ząbki czosnku
- 1 cebula
- pół szklanki łuskanego słonecznika
- 1 szklanka oliwy
- 2 łyżki majonezu
- 5 plastrów boczku
- łyżka octu balsamicznego
- po 1 łyżeczce bazylii i mielonego kminku,
- szczypta tymianku i pieprzu
Wykonanie:
- Kruszę sałatę w dużej misce, głąb (rdzeń) wyrzucam
- Siekam czosnek i cebulę i dodaję razem z ziołami i pieprzem do sałaty
- Boczek smażę na chrupko na patelni i wrzucam do miski z sałatą
- Na wytopionym tłuszczy smażę na złoty kolor nasiona słonecznika i dodaję je do sałąty
- Wlewam do miski z tym wszystkim ocet balsamiczny, majonez i oliwę
- Wszystko dokładnie mieszam i jem, aż mi się uszy trzęsą!
Tą surówkę z sałaty lodowej możesz przygotować również w wersji light usuwając wszelki tłuszcz (poza boczkiem) i dodając nieco fety oraz oliwek. Ten rodzaj surówki (w mniej lub bardziej tłustej wersji) podaję gościom do grilowanego mięsa, opiekanych z czosnkiem tostów, panierowanego (jak kotlety) żółtego sera lub białego sera z chili.
Co ciekawe, sałata lodowa jako jedyna może być krojona metalowym nożem. Inne stracą wiele ze swoich składników (a nawet zwiędną w misce) kiedy będą się stykać z ostrzem noża, dlatego najlepiej jest je rwać palcami.
A Ty? Jak przyrządzasz sałatę lodową? Napisz mi w komentarzu!