Upieczenie boczku jest bardzo szybkim i smacznym sposobem podania tego mięsa. Najpierw kilka kwestii technologicznych: boczek to mięso wieprzowe, wykrojone z boków. Najczęściej występuje w wersji bez kości ponieważ zazwyczaj oddziela się żeberka od boczku i sprzedaje osobno.
Dlatego, jeśli kupisz boczek z kością, oddziel kości nożem, a w ten sposób uzyskasz i boczek i żeberka. Boczek jest smacznym rodzajem mięsa, bo wystepują w nim różne kolory mięśni – od niemal białego (przy skórze), do krwisto czerwonego (od strony żeberek), a każdy z nich ma inny smak i strukturę. O kolorze mięsa już pisałem tutaj.
Jak upiec boczek samodzielnie?
Pieczony boczek jest prosty i łatwy w wykonaniu. Ma mnówstwo wariacji, ja jednak podam przepis podstawowy, który można dowolnie modyfikować dodając rozmaite dodatki do marynaty.
Składniki:
- boczek ze skórą, bez kości ok 1 kg.
- kopiasta łyżka zwykłej soli kuchennej
- 6 ząbków czosnku (lub w ostateczności 1 kopiasta łyżka granulowanego)
- po łyżce majeranku, tymianku, kminku
(jeśli chcesz rozbudować smak, zamiast majeranku i kminku daj 1 łyżkę rozgniecionych owoców jałowca i 1 łyżkę igiełek rozmarynu)
Wykonanie:
- Mieszamy sól z przyprawami i posiekanym czosnkiem,
- Wcieramy wszystko w boczek, również w skórę,
- Pakujemy boczek do lodówki na dobę, z tym, że po 12 godzinach odwracamy go i „poprawiamy” wcieranie przypraw,
- Ukłamy boczek w naczyniu żaroodpornym lub brytfannie i pakujemy go na godzinę do piekranika ustawionego na 180 stopni.
- Ostatnie 15 minut pieczenia odwracamy go skórą do góry i uruchamiamy grill (górne grzałki) – dzięki temu skórka będzie chrupiąca.
Taki boczek często robię dodając po 30 minutach kilka ziemniaków i już jest gotowy obiad. Jeśli chcesz go mieć jako wędlinę na zimno, nie wyjmuj go od razu z piekarnika. Wyłącz pieczenie i niech sobie spokojnie „dojdzie” i wystygnie w środku, wówczas nie straci dużo soków.
Ten przepis możesz dowolnie zmieniać, zachowaj tylko ilość soli, bo tej potrzeba w boczku dość dużo. Spróbuj zrobić tylko z solą, czosnkiem i curry (1 łyżka), lub solą, czosnkiem i świeżym siekanym imbirem (kawałek ok 10dkg).
Możesz pokusić się o wcześniejszą marynatę boczku w winie: 2 szklanki czerwonego wina zagotowanego z cebulą, 1 liściem laurowym, 4 kulkami ziela angielskiego i łyżką soli oraz łyżeczką cukru. Boczek umieszczamy w zimnej marynacie i trzymamy przez 2 doby w lodówce. Pieczenie jak powyżej. Nie piecz boczku w rękawie foliowym – nie wypiecze się tak dobrze, jak bez rękawa (raczej się „ugotuje”).
Po co piec boczek samodzielnie, skoro można taki kupić?
Tak, można kupić różne rodzaje przyrządzonego boczku: wędzony, gotowany, pieczony, konserwowy. Ale namawiam Cię do zrobienia go samodzielnie, w najprostszej formie – piekąc mięso. Dlatego, bo masz gwarancję, że to rzeczywiście boczek.
Jak się robi boczek w wielkim zakładzie masarskim?
Niestety, producenci wędlin kombinują jak mogą, żeby zarobić na klientach bezpardonowo wciskając do boczku co tylko się da. Specjalne urządzenie (nastrzykiwarka taka jak ta), długimi igłami pakuje w mięso rozmaite dodatki konserwujące oraz smakowe, a przy okazji skrobię (najczęściej ziemniaczaną), gluten, białko sojowe i inne cuda, po to, aby mięso wchłonęło jak najwięcej wody.
Po co sprzedawać mięso, skoro można wodę, zarabiając na tym krocie? W efekcie powstaje „megaboczek”, który ma 10 i więcej centymetrów wysokości, ani grama białego tłuszczu i smakuje tak samo, niezależnie od nazwy czy producenta.
Kiedy taki sklepowy boczek pokroisz w kostkę aby uzyskać skwarki, będzie pryskał i skakał na patelni wydzielając jakś słoną maź. To właśnie przez wodę, którą został „napełniony”.
Boczek, który nie jest z boczku
Mało tego, niektórzy z nich robią jeszcze więcej: ponieważ klienci cenią bardziej boczek mięsny i „wysoki” niż tłusty i niski, masarze produkują go w… wirówce.
Przypomnij sobie co dzieje się z ubraniami w pralce, kiedy się wiruje. Ogromna siła odśrodkowa podczas wirowania ściska je do ścianek niemal łącząc ze sobą poszczególne elementy garderoby: skarpetki z koszulami, majtkami i spodniami.
Wyobraź sobie teraz wirówkę, na której ściankach masarz układa napierw cienki plaster słoniny ze skórą, potem kawał mięsa, potem cienki plasterek słoniny, znowu kawał mięcha i tak dalej. Potem włącza wirówkę i po kilku minutach wyjmuje piękny, mięsny i sprasowany pseudoboczek. Dlatego „pseudo” bo formalnie nie mogą nazwać go boczkiem, ale to nie problem – zmienią mu nazwę handlową na „świński bok” i wszystko będzie ok.
Jeśli masz jakieś ulubione potrawy z boczkiem – napisz mi o nich w komentarzu poniżej!