Przejdź do treści

Smażone bakłażany z białym serem z pomidorami

Bakłażany przybyły do Polski razem z Królową Boną, bo to jej zawdzięczamy „włoszczyznę”, do której oberżyna należy. Pochodzi z rodziny psiankowatych, więc jest blisko spokrewniona tak z papryką czy pomidorami jak i z ziemniakami albo tytoniem.

W mojej kuchni bakłażany zajmują miejsce w dwóch wersjach:

  • jako Ajvarpikantna pasta warzywna z bakłażanów, papryki, pomidorów i czosnku, w której rozkochałem się na Bałkanach (można kupić „słoikowaną” wersję od firmy Podravka w polskich sklepach);
  • drugą wersją są smażone bakłażany z białym serem i pomidorami – to „moja” wersja potrawy, którą jadłem kilkakrotnie w różnych krajach basenu Morza Śródziemnego. Jest trochę pracochłonna, ale nadaje się zarówno jako przekąska jak i danie samo w sobie, nawet jako główne danie wieczoru.

Polecam to danie każdemu, kto chce trochę poeksperymentować w kuchni i zaskoczyć czymś nowym gości i domowników.

Składniki
Na 4 osoby potrzebujemy:

  • 2 duże bakłażany
  • 5 średnich pomidorów (najlepsze świeże, zebrane w sezonie, ale jeśli już ich nie ma, kup pomidory z puszki np. Dawtona)
  • 250 g dowolnego sera białego (ja pomieszałem różne białe sery które były pod ręką – choć najlepiej smakuje z białym kozim serem lub ricotta – to musi być tłusty ser)
  • ocet balsamiczny (ale ostatecznie może być odrobina soku z cytryny)
  • kieliszek wytrawnego wina (100ml – może być różowe, białe lub czerwone)
  • 2 ząbki czosnku
  • suszone albo świeże liście bazylii, oliwa, sól i pieprz

Wykonanie:

  1. Bakłażany pokrój wzdłuż na cienkie plastry (pół centymetra), posypujesz solą i przekładasz – odstawiasz na 30 minut. Dzięki temu stracą gorycz. Potem spłukaj pod wodą sól, wytrzyj je
    do sucha.
  2. W miseczce pomieszaj ser, siekany czosnek, pieprz, łyżkę octu balsamicznego i siekane
    liście bazylii i przełóż go do lodówki żeby lekko „zastygł” – gdyby ser był „light” to trudno było by to uzyskać. Po godzinie ser powinien stężeć. Z ricotta wychodzi to bezbłędnie, z tłustą „fetą” z
    Mlekovity też. Ale jeśli robisz to z chudego białego sera, dodaj trochę masła (łyżkę), wymieszaj wszystko i fajnie zastygnie – bo masło jak wiadomo w lodówce twardnieje.
  3. Na gorącą patelnię wlej oliwę (niewiele, bo bakłażany wszystko wchłoną) i obsmaż bakłażany z każdej strony. Usmażone na bązowo do miseczki, tak aby się nie uszkodziły – muszą ostygnąć.
  4. Z wystudzonego serka uformuj paluchy i owijaj je bakłażanami – i poukładaj w dowolnym naczyniu (u mnie akurat żaroodporne).
  5. Pokrojone pomidory sparz wrzątkiem i obierz ze skórki. Trzeba je trochę poddusić na patelni – powinno być na niej trochę oliwy ze smażenia bakłażanów – jeśli nie ma, dolej, wrzuć kilka ząbków czosnku i podsmaż je przez minutę. Potem dodaj posiekane pomidory oraz pół kieliszka wytrawnego wina (u mnie różowe). Pomidory powinny być wyczuwalne, a nie „rozgotowane” na miazgę.
  6. Podajemy: dwie bakłażanowe roladki polewamy gorącym sosem pomidorowym, posypujemy bazylią (albo dodajemy świeże listki na ozdobę). Na stole powinna być butelka oliwy. I wina :) Voila! Smacznego!

Nadzienie możesz w zasadzie dowolnie modyfikować. Ja obiłem różne wersje – ser z pieczarkami, papryką a nawet wędzonym łososiem. Istotą jest ser, który jest tutaj spoiwem.

I mała uwaga na koniec: bakłażanów nie powinny jeść osoby chore na nerki i mające problem z układem trawiennym – pisałem już o glikoalkaloidach zawartych w psiankowatych, a bakłażan również je zawiera (solanina). Oberżyna jest ponoć także afrodyzjakiem (nazywa się ją czasem „gruszką miłosną”) ale ja osobiście takowego działania na sobie nie potwierdziłem :)

Jeśli smażone bakłażany, które tutaj pokazałem Cię zainteresowały – zostaw mi komentarz i napisz jak smakowało!

Dołącz do 581 subskrybentów!

Zapisz się na mój darmowy kurs emailowy a dowiesz się między innymi:

Ebook dla Ciebie
Ebook dla Ciebie

  • jak w sklepie odróżnić trujące ziemniaki od dobrych?

  • co gotować w domu, żeby oszczędzić czas

  • czemu podwyższony cukier jest większym problemem niż cholesterol?

  • które choroby możesz wyleczyć albo złagodzić dietą?

Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie ebooka "52 skuteczne psychorady", który ułatwi Ci wpływanie na ludzi i lepsze życie!

1-2 maile w tygodniu pełne informacji, wskazówek i ciekawostek dotyczących jedzenia, gotowania i zdrowia.

Dołącz do 581 subskrybentów!

Zapisz się na mój darmowy kurs emailowy a dowiesz się między innymi:

Ebook dla Ciebie
Ebook dla Ciebie

  • jak w sklepie odróżnić trujące ziemniaki od dobrych?

  • co gotować w domu, żeby oszczędzić czas

  • czemu podwyższony cukier jest większym problemem niż cholesterol?

  • które choroby możesz wyleczyć albo złagodzić dietą?

Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie ebooka "52 skuteczne psychorady", który ułatwi Ci wpływanie na ludzi i lepsze życie!

1-2 maile w tygodniu pełne informacji, wskazówek i ciekawostek dotyczących jedzenia, gotowania i zdrowia.

21 komentarzy do “Smażone bakłażany z białym serem z pomidorami”

  1. przepis bardzo interesujacy….muszę przyznać że takiej potrawy jeszcze nie jadłam, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby spróboawać , mam nadzieję że bedzie pysznie……………dam znać jak smakowało

  2. Domownicy bardzo lubią dania jarskie, trochę pracy za takie smakołyki wydaje się być przyjemne w przygotowaniu, a chyba wszyscy będą zachwyceni. Dziękuję i napewno wypróbuję ten przepis.

  3. Pyszne.Polecam podobną wersję(grecką).Nadzieniem jest mielona wołowina,(sól,pieprz) z bazylią lub pietruszką.Na smażone bakłażany nakładamy farsz,rolujemy,układamy obok siebie w brytfannie.Pomidory (bez skórki)Kroimy na grube cząstki,mieszamy z czosnkiem i z grubo pokruszonym serem fetą.Polewamy bakłażany i zapiekamy w piekarniku do czasu aż mięso będzie gotowe(niezbyt długo).Gotowe danie posypujemy świeżą bazylią.

    1. Daga, dziękuję za propozycję, sam próbowałem podobnej wersji z jagnięciną i koziną, istotnie, bakłażany z mięsem są równie pyszne ale już nie wegetariańskie :)

  4. Witam, mam parę pytań odnośnie tego przepisu. Dlaczego smażymy na oliwie, skoro smalec jest „lepszy”? Dlaczego łączymy pomidory z serem, skoro to połączenie jest niezdrowe? Te pytania nasunęły mi się po przeczytaniu paru Pana artykułó i komentarzy.

    1. Magdaleno, dziękuję za komentarz i wnikliwe czytanie :)

      Rzeczywiście, na moim blogu można trafić na, że tak to określę – „niespójności”. Przykład który podałaś jest jednym z wielu (inny to np. przepis na pomidory czy bakłażany, które – jako psiankowate – także zawierają glikoalkaloidy, przepisy na makarony i lasagne które są przecież z mąki a jej używanie odradzałem).
      Przepisy które podaję na łamach tego bloga są daniami które jem. To nie jest tak, że pokazuję tu coś, czego wcześniej nie spróbowałem (najczęściej widać także zdjęcia z pocesu przygotowania). Zawsze wychodziłem z założenia, że jedzenie ma sprawiać przyjemność – wówczas jego rola sięga daleko głębiej niż zwykłej „substancji odżywczej”. Teraz do rzeczy:

      Rzeczywiście jest tak, że łączenie pewnych produktów przynosi więcej szkody niż pożytku. Nasz organizm jest jednak doskonałą fabryką chemiczną, która sprawnie neutralizuje wiele groźnych związków i toksyn (choć są i takie, które trudno zneutralizować). Problem pojawia się wówczas, gdy jedzenie niezdrowego jedzenia (z punktu widzenia naszego organizmu) staje się nawykiem. Np. kilka razy dziennie herbata z cytryną albo kawa z mlekiem. Wówczas problemy z nerkami czy osteoporozą są murowane. Tutaj więcej informacji, jeśli chodzi o głębsze kopanie w temacie szczawianów, kamieni szczawianowych i dny moczanowej. Zagadnienie, które poruszyłem (PRPP) jest jednak na tyle obszerne, że wymaga osobnego artykułu.
      Dopóki więc kłopotliwe pokarmy nie są nadużywane nie ma problemu. Stąd połączenie pomidora z białym serem (który wcale nie ma dużo wapnia, więcej ma go źółty ser, wynika to z technologii produkcji, poza tym to własnie duży bufor wapniowy oraz magnezowy pomagają usuwać szczawiany, bardzo szeroko i bardzo dobrze pisze na ten temat ta książka opisując właściwości mało znanej witaminy K2 oraz tzw. paraoks wapniowy).

      A oliwa w tym daniu jest właśnie po to, aby nie powstały ewentualne problemy ze szczawianami ponieważ ma właściwości alkalizujące. Smalec – raz, nie komponowałby się z tym daniem zbyt dobrze, dwa – nie ma takich właściwości jak oliwa w kwesti „demontażu” szczawianów.

  5. Oki. Dziękuję za „wyjaśnienie”.

    Mam jeszcze pytanie. Mam nadzieje, że nie wyda się dziwne lub śmieszne ale chciałaby zapytać jak powinny się odżywiać psy? Chciałabym wiedzieć co powinny a czego im nie wolno jeść? Czy wie Pan coś na ten temat? Ich ciało jest podobną „fabryką chemiczną” do ciała człowieka, więc może jest mi Pan w stanie udzielić dobrych porad żywieniowych dla psów? Mam nadzieję, że nie urażę Pana tym pytaniem. Jestem po prostu ogromnym pasjonatem czworonogów, posiadam ich parę i chciałabym je karmić aby były jak najzdrowsze i żyły jak najdłużej. Niestety weterynarze (podobnie jak dietetycy) nie są wiarygodnym źrudłem informacji. Z góry dziękuję:-)

    1. Ekspertem od psów czy kotów nie jestem, ale wcale pytanie mnie nie uraziło :). Hodowla zwierząt gospodarskich jest mi dość bliska (choć nie wychowywałem się „przy stajni”) ze względów… kulinarnych. Jakość mięsa zwierząt zależy od jakości ich życia a więc zarówno warunków chowu jak i diety. Podobnie jest ze zwierzętami domowymi. Zawsze fascynowało mnie to, jak ludzie potrafili sobie wmówić, że padlinożercy czy mięsożerne drapieżniki takie jak koty czy psy będą jadły karmę złożoną z… węglowodanów.

      Ważna uwaga: choć zwierzęta (głównie ssaki) mają podobne „fabryki” jak my, ludzie, to jednak ich metabolizm w wielu przypadkach może się różnić znacząco. To chyba oczywiste, ale wolę o tym wspomnieć.

      Niestety, komercyjnie produkowana karma (i sucha i mokra) dla psów czy kotów zawiera ich duże (lub bardzo duże) ilości sięgające nieraz 50%. Mało tego, wielu producentów karm twierdzi, że duża zawartość białka jest niekorzystna ponieważ obciąża wątrobę, nerki i inne organy, zaś węglowodany rzekomo nie mają tych wad, dodatkowo działają alkalizująco i zawierają błonnik ułatwiający wypróżnianie czworonogów.

      Zadajmy najpierw pytanie, jaka jest dieta biologicznie odpowiednia. Innymi słowy, co jadły te zwierzęta zanim ludzie je udomowili (ok 10 tyś. lat temu).
      Nie trzeba być biologiem ewolucyjnym jak Richard Dawkins, aby stwierdzić, że roślin raczej nie zjadały. Wystarczy spojrzeć na wilki czy psy dingo albo rysie czy tygrysy. Większość ich diety stanowiło białko oraz tłuszcz ze świeżego mięsa lub padliny. Ich organizmy są/były wysoce sprawne a większość chorób znana dzisiaj wśród hodowców tych zwierząt w naturze nie występuje. Na marginesie, w książce Uffe Ravnskova pt. Cholesterol – naukowe kłamstwo podane są wyniki badań na drapieżnikach mięsożercach, które wykazały, że zwierzęta nie miały zmian miażdżycowych na wolności, podczas gdy ich kuzyni trzymani w zoo i karmieni „naukową paszą” z nadmiarem węglowodanów na miażdżycę chorowały.

      Drugie pytanie, na które należy odpowiedzieć: dlaczego ludzie karmią psy i koty suchą karmą? Pierwsza odpowiedź się liczy podwójnie: z wygody. Po pierwsze, jest wygodna w podawaniu i przechowywaniu. Jeśli dołożyć do tego „naukową dietę” to mamy zdjęty z barków psychologiczny aspekt dbania o zwierzę („skoro jest to markowa karma opracowana przez naukowców to nikt mi nie zarzuci że nie dbam o swojego psa”). Po trzecie jest znacznie tańsza niż ta sama ilość pokarmu białkowego pochodzącego ze świeżego mięsa.
      Jeśli przyjrzymy się tym „zaletom” bliżej zauważymy, że w istocie nie chodzi o komfort życia zwierząt, tylko o… nasz. Kupujemy wielkie pojemniki suchej karmy – kto kupuje ten wie, że zapach z 10kg worka tuż po otwarciu jest niemal apetyczny. Po trzech tygodniach (bo duże worki wystarczają na dłużej i są też tańsze), śmierdzi z niego niemiłosiernie. A śmierdzi dlatego, bo kwasy tłuszczowe (oczywiście nienasycone, bo tylko one są „dobre”, stosuje się tłuszcze roślinne) ulegają rozkładowi. Dieta oparta wyłącznie o suchą karmę sprawia, że zmienia się flora jelitowa czworonogów co później skutkuje wieloma chorobami i brakiem odporności. Przykładowo psy karmione suchą karmą rzadko przekraczają wiek 8 lat (w USA i Kanadzie, gdzie tak żywi się zwierzęta zwyczajowo, pies w wieku 10 lat to już staruszek). Nie jest również tajemnicą (polecam książkę „Smacznego – chorzy z powodu zdrowego jedzenia” w której także opisywany jest wpływ jedzenia rafinowanego na zwierzęta domowe), że do żywności dla psów i kotów (nie tylko suchej) dodawane są specjalne dodatki smakowe, które mają „uzależnić” zwierzę od danej marki.

      Oczywiście nie brak w Sieci głupot takich jak ta sugerujących żywienie psa dawką 10g węglowodanów na 1kg masy ciała. Potem pojawia się zdziwienie, kiedy weterynarz mówi, że pies ma cukrzycę (!). Węglowodany – tak – ale dla zwierząt domowych, które są (i zawsze były) przystosowane do takiego pożywienia jako swojej diety biologicznej. Np. chomiki, świnki morskie, ptaki ozdobne czy króliki. Zwierzętom, które naturalnie jadły mięso – podawajmy mięso. Mądrze i spójnie z naukowego punktu widzenia przedstawiono to zagadnienie w tym tłumaczeniu.

      Wracając na grunt zwierząt gospodarskich: nie trzeba być smakoszem, żeby odróżnić jajka od kur hodowanych w klatkach na śrucie od tych z wolnego wybiegu, które jedzą to co znajdą (kury należą do rzędu grzebiących, żywiących się tym co znajdą, zarówno mięsem jak i węglowodanami). Mleko od krowy wypasanej na łące smakuje inaczej niż od takiej, która trawy na oczy nie widziała. Podobnie jest z mięsem świni chodowanym na paszy od takiej, która jadła serwatkę, mleko i gotowane ziemniaki. A pasze tworzy się po to, żeby ludziom było wygodniej i taniej. Z naturą (zwierzęcia czy naszą, jako konsumentów) nie ma to wiele wspólnego.

  6. Mam pytanko
    Czy po ułożeniu gotowych rulonów w naczyniu żaroodpornym i polaniu sosem – zapiekamy je jeszcze czy podajemy na zimno?

    1. Dora, wersje są dwie: podajesz roladki na zimno lub na gorąco (odgrzane najlepiej z użyciem grilla w piekarniku) i na końcu polewamy gorącym sosem (wówczas smakuje bardziej wyraźnie). Polewasz je sosem dopiero przed podaniem. Tzn, jeśli zrobisz ich więcej – trzymaj w lodówce osobno roladki a osobno sos. Łączą się dopiero na talerzu.

  7. Witam, uwielbiam bakłazany,ajwar też smakuje wyśmienicie. Ostatnio u znajomej jadłam roladki z bakłazanów z nadzieniem serowo-orzechowym/o. włoskie/.Podane były na zimno i posypane czerwonymi „kuleczkami” granata. Pycha.Serdecznie pozdrawiam.

    1. Basiu, smacznie brzmi i pewnie tak samo wygląda :) Granat – choć obcy dla naszej szerokości geograficznej – potrafi bardzo urozmaicić każde danie – słodkie czy słone – bez znaczenia. Pamiętam, jak kiedyś upiekłem „kurczęta ze skarbami”. Kurczaki były czosnkowo-imbirowo-pomarańczowe a owymi skarbami były właśnie rubinowe kuleczki granata, które „wsypałem” do środka zaraz po upieczeniu.

    1. Hanno, w kwestii łącznia obu tych produktów (twarogu i produktów zawierających kwasy) pisałem w komentarzu do Magdaleny, powyżej.

      Łączenie twarogu i pomidorów (czy innych produktów zawierających kwasy) jest demonizowane, w sieci można trafić na kilka idiotycznych tekstów rodem z kolorowych poradników, gdzie wskazuje się to połączenie, jako przyczynę bólów stawowych a dokładniej dny moczanowej (chodzi o wytrącanie kryształów moczanowych w stawach). Nie jest to prawda, bo za dnę moczanową odpowiada coś zupełnie innego.

  8. Wyglada super apetycznie..zrobie napewno ..tym bardziej ze niedlugo bede miala w ogrodku? Dziekuje
    Skorzytalam juz zwielu porad Rafale..dziekuje za wszystkie porady i przepisy…Pozdrawiam z dalekiej Tasmani…wiosennej,i kwitnacej..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *