Przejdź do treści

Higiena w kuchni – czy boisz się brudu przy jedzeniu?

Ten tekst napisałem po mailach od czytelników mojego e-booka z poradami kulinarnymi, w którym poruszyłem temat higieny. A dokładnie – paranoicznej fobii wielu osób związanej z utrzymaniem czystości w toalecie i łazience, zaniedbując zupełnie kuchnię.

W wielkim skrócie, chodzi o to, że wiele osób (większość tych, które znam) przywiązuje gigantyczne znaczenie i rolę jaką pełni dezynfekcja toalety i mycie rąk przed posiłkami i podczas ich przygotowywania, nie zwracając zupełnie uwagi na to, co dzieje się tuż obok. A co się dzieje, zobaczysz za chwilę na zdjęciach.

Fikcja, którą tworzą firmy

Prawdopodobnie Ty też (jak każdy, tak samo ja) zwracasz uwagę na to, aby wszystko było czyste, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie albo ciało i jego otoczenie. Niestety, ponieważ wiele osób karmionych jest marketingową papką producentów detergentów i środków dezynfekujących (o czym piszę w ebooku), zajmuje się tym, co praktycznie w ogóle nie jest groźne (np polewa Domestosem ubikację, w obawie przez rzekomymi koloniami groźnych, chorobotwórczych bakterii) i nie widzi tego co jest prawdziwym zagrożeniem.

Zagrożenie czai się w ukryciu

Zwykły chiński garnekOto wspomniany przykład. Na zdjęciu obok widzisz garnek, który pozostawiłem na kuchni na około 20 minut. Jest w nim resztka zupy-kremu z dodatkiem zmiksowanego mięsa. Większość ludzi tak po prostu robi – ugotuje lub podgrzeje zupę, zjada ją a w tym czasie garnek jest na kuchni. Trudno go przecież schować do lodówki, skoro jest jeszcze ciepły.
To chiński garnek, najbardziej tandetny z możliwych (mam jeden, nieśmiertelny zestaw, jak każdy prawdziwy Polak :)), można go kupić w zestawach (10-12 elementów) w każdym markecie.
Ich jedyna zaleta to niska cena, poza tym mają same wady (puste, dwuwarstwowe dno, cienkie ścianki i… pokrywka). Pokrywka wymaga osobnego opisu.

Krawędź garnkaNa tym zdjęciu zrobiłem specjalnie zbliżenie, aby wyraźnie było widać krawędź z pokrywką. Ta pokrywka, poza tym, że ma odkręcający się uchwyt, pod którym często gromadzi się skroplony wrzątek to na dodatek jest wpuszczona w garnek przez co zawsze pryska gotowany w nim płyn (para wodna skrapla się przy krawędzi pokrywki). Między pokrywką a rantem znajduje się milimetrowa szpara, którą obrysowałem na czerwono, to ona sprawia, że garnek „chlapie” przy wrzeniu dowolnego płynu. Ale ta szpara to jeszcze inny problem.

Jaja much złożone na krawędzi garnkaTutaj widać już dokładnie. Zdjąłem pokrywkę i zrobiłem zdjęcie makro. Jak sądzisz, co znajduje się w tym zaznaczonym obszarze? Kawałki ryżu, mięsa z zupy i… jaja, złożone przez muchy. I to te najbardziej wredne, najgorsze – błyszczące zielonymi odcieniami.

To jaja much, których jest pełno w wielu domach i mieszkaniach kiedy jest już ciepło. Szukają miejsc aby je złożyć i mnożyć się w domu. I roznosić zarazki, i choć nie wszystkie z nich są chorobotwórcze – to muchy roznoszą ich całe mnóstwo.

Po co to wszystko?

Chodzi mi o to co może dziać się w Twojej kuchni. Sprowokowałem tą sytuację specjalnie, po to aby pokazać Ci, że samo mycie rąk nie wystarcza, że opłukanie mięsa czy warzyw nie zawsze gwarantuje usunięcie jaj pasożytów. Czasem to efekt pracy, „wyrób gotowy” – danie pozostawione na chwilę bez opieki (choć pod przykryciem) może okazać się miejscem, które stanie się domem dla różnych larw, jaj i szkodników. To co widać na zdjęciu wydarzyło się dokładnie w ciągu 1 godziny od momentu podania zupy (ugotowania jej). Była jeszcze ciepła, kiedy muchy złożyły tam swoje jaja.

Zwracaj uwagę na to, co istotne. Ubikacja jest ostatnim miejscem, w którym znajdują się źródła problemów związanych z chorobami i pasożytami. Kuchnia – jest pierwszym. W łazience masz ceramiczne, zimne powierzchnie płukane (jak toaleta czy umywalka) bieżącą wodą kilka razy dziennie. W kuchni – ciepło, wilgoć, drewniane elementy (deski do krojenia, rękojeść noża) – które sprzyjają rozwojowi zarazków i szkodników. Pomyśl o tym, zanim po raz kolejny polejesz obficie toaletę Domestosem. I napisz mi komentarz!

Dołącz do 581 subskrybentów!

Zapisz się na mój darmowy kurs emailowy a dowiesz się między innymi:

Ebook dla Ciebie
Ebook dla Ciebie

  • jak w sklepie odróżnić trujące ziemniaki od dobrych?

  • co gotować w domu, żeby oszczędzić czas

  • czemu podwyższony cukier jest większym problemem niż cholesterol?

  • które choroby możesz wyleczyć albo złagodzić dietą?

Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie ebooka "52 skuteczne psychorady", który ułatwi Ci wpływanie na ludzi i lepsze życie!

1-2 maile w tygodniu pełne informacji, wskazówek i ciekawostek dotyczących jedzenia, gotowania i zdrowia.

Dołącz do 581 subskrybentów!

Zapisz się na mój darmowy kurs emailowy a dowiesz się między innymi:

Ebook dla Ciebie
Ebook dla Ciebie

  • jak w sklepie odróżnić trujące ziemniaki od dobrych?

  • co gotować w domu, żeby oszczędzić czas

  • czemu podwyższony cukier jest większym problemem niż cholesterol?

  • które choroby możesz wyleczyć albo złagodzić dietą?

Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie ebooka "52 skuteczne psychorady", który ułatwi Ci wpływanie na ludzi i lepsze życie!

1-2 maile w tygodniu pełne informacji, wskazówek i ciekawostek dotyczących jedzenia, gotowania i zdrowia.

22 komentarze do “Higiena w kuchni – czy boisz się brudu przy jedzeniu?”

  1. Witaj Rafale.
    Korzystam z okazji aby Ci podziękować za maila o palącym się oleju. Juz go rozprowadzilam na chrzcinach,bo akurat był temat o burzy,ogniu itp…
    Co do kuchni,no nie jestem idealna,ale u mnie to najczyściejsze miejsce w domu.Kuchnia ma prawie 16m2. Tylko tam gotuje i jemy. Pomywam gary i koniec imprezy.
    Potem kolacja i podobnie.
    Mieszkam teraz na wsi a to ważne,bo tyle robactwa co tu to nigdy w Katowicach nie widziałam (ups) W szafki kuchenne wkładam liście laurowe,bo robactwo nie lubi tych zapachów.
    Zapasów mącznych,ryżowych,kaszowych raczej nie mam,bo można ze sklepu przynieść dziadostwo,ktore sie potem rozlezie…brrr.Otwarte paczki (makaron,kasza itp.)daje do zamkniętych pojemników. Łatwo sprawdzić,czy się jakieś zooloo nie mieści. Aaaa i jeszcze w kuchni stoi płytka na owady brosa(chyba dobrze napisałam?) Jest naprawde skuteczna.
    Co do garów oczywiście masz rację.Cześć już wywaliłam,bo też to zauważyłam,część jeszcze jest…gotuję psu żarcie,bo skubana nie chce suchej,kupnej…p;
    Zwróc jeszcze uwagę drogi Rafale co też mamy pod blatami…na tym kancie wystającym ponad szafki.. i na samym kancie jak jest alu.
    Dziękuję Ci i pozdrawiam letnio-wakacyjnie
    Małgosia

  2. Mieszkam w bloku i mam małą kuchnię wyłożoną kafelkami i szafki wiszące a zamiast stołu wkoło blaty miejsca przez to dość dużo garnki te te tanie co są w marketach już dawno wyrzuciłam a kupiłam garnki na wzór ceptera ciężkie i z grubym dnem mogę w nich gotować na parze ponioeważ mam chorego męża po ciężkim udarze więć muszę bardzo uwazać na czystość w kuchni pokrywki w garnkach mają termometry i są bardzo szczelne i bardzo oszczędne jeśli chodzi o gaz bo trzymaja dobrze ciepło i można gaz wyłączyc a i tak się wszystko gotuje muszę dużo gotować na parze zeby mąż nie tył i stosować diety wszysto mye w zmywarce którą co jakiś czas odkamieniam i dezynekuje ta że myślę ze w jakiś sposób zapobiegam roznoszeniu zarazków blaty zmywam tymi chusteczkami nasączanymi wszystko i kanty blatów też muszę dbać o kuchnię bardziej niż o inne pomieszczenia a woóle to muszę sprzatać co dzień bo do męża przychodzi rehabilitant to choćby dlatego musi być bardzo czysto a i oidwiedza lekarz więc ni4e wyobrażam sobie żeby było coś nie tak to tyle pozdrawiam i dziękuję za bardzo mądre rady krystyna

  3. Drewno NIE sprzyja rozwojowi bakterii, bo zawiera naturalne substancje jakimi żywe drzewo broni się przed bakteriami.
    Deski plastikowe (a czasem nawet szklane!) są o wiele gorsze pod tym względem. (Choć to wciąż bardziej paranoja niż zagrożenie).

    Poza tym – szacun za zwrócenie uwagi że ubikacja jest najmniej groźna (zwłaszcza europejska, oddzielna od łazienki).

    1. Masz rację Szymonie, jednak deski drewniane (których jestem gorącym zwolennikiem) są bardziej podatne na zasiedlenie przez pleśnie i grzyby niż szklane. Podobnie jest z drewnianymi elementami np. na basenach. Choć „naturalni” mieszkańcy drewna (mikroorganizmy kótre zasiedlają je jakby „automatycznie) rzadko są chorobotwórcze to sytuacja staje się groźna, gdy na desce drewnianej kroisz mięso skażone np. pałeczkami salmonelli, która może na niej przeżyć jeszcze jakiś czas, dzięki związkom organicznym i pozostałościom pożywienia. Albo, gdy na drewnianym mostku na basenie znajdą się grzyby powodujące grzybicę i pogarszające stan łuszczycy paznokci (jeśli ktoś już ma łuszczycę tychże).
      W przypadku szklanej „deski” do krojenia to ryzyko nie występuje, o ile jest myta. Jedna z moich drewnianych desek do krojenia jest już po prostu czarna z jednej strony na skutek wody i wilgoci, mimo to jednak nie wydziela ani dziwnego zapachu ani nie straciła na trwałości. Poza tym aby noże zachowywały długo swoją sprawność i ostrość należy ich używać na drewnie, a nie na szkle, które łatwiej je tępi.

  4. Dzieki za super artykul. Ja mieszkam z mezem w RPA nad samym oceanem. Super miejsce, ale takze super klimat do rozwoju wszelakich bakterii, szczegolnie plesni i grzybow. Jestem zwolennikiem naturalnych substancji, nie lubie domestosow i innych substancji na bazie chloru. Takze dlatego, ze wode z kapieli i pralki itp wykorzystujemy w ogrodzie. Do dezynfekcji stosuje stezona wode utleniona. Kupuje taka do rozjasniania wlosow, rozcienczam z woda i zawsze mam pod reka w butelce ze spryskiwaczem. Do walki z grzybem dodatkowa spryskuje miejsca jak np kabiny prysznicowe, octem. Naprawde niewielkie ilosci wystarczaja do utrzymania higieny.

    1. Renato, dzięki za pomysł – woda utleniona jest świetnym zabójcą pleśni i grzybów – doskonale ją likwiduje – sam ją stosuję do usuwania pleśni i porostów z fug w łazience przy wannie. A przy tym – jest bezpieczna, bo natychmiast po aplikacji się dezaktywuje i zamienia w czystą wodę. Nie bez znaczenia jest również to, że jest tania i łatwo dostępna. W wielu aptekach w Polsce można dostać ją nawet w litrowych opakowaniach.

  5. Dzięki, Rafale, za Twoje mądre i przemyślane rady. Ambicjonalnie, postanowiłam, wymienić garnki w kuchni, Pozdrawiam serdecznie.

    1. Jaga, masz duże szczęście, nie znam zbyt wielu kuchni, które są wietrzone i w lecie nie ma much (nawet jeśli to tylko owocówki) – zwłaszcza w domach. W zimie, kiedy temperatura na zewnątrz jest niska – rzeczywiście ich nie ma.

  6. Moja kuzynka pracująca w kuchni opowiadała mi,że kończąc pracę wszystkie drewniane deski(które są na zewnątrz) są posypywane solą.Następnego dnia sól jest ścierana suchą szmatką.Takie jest zalecenie szefa.Co Ty na to Rafale?

    1. Daga, to dobry i naturlany sposób, który był używany od wieków w miejscach, gdzie dostęp do soli był powszechny (na wybrzeżach). Używano do dezynfekcji odparowanej wody morskiej lub soli morskiej (ale ta była droga jak na takie wykorzystanie). Innym sposobem było mycie octem (bakterie kwasu mlekowego pokrywały biofilmem umytą deskę/garnek i uniemożliwiały tym samym zasiedlenie tej powierzchni przez bakterie gnilne). Później zaczęto stosować perhydrol (woda utleniona), ale on całkowicie zabija wszystkie drobnoustroje (wyjaławia).

      Sam spotkałem w dobrych kuchniach (zagranicznych ale i polskich) używanie tylko soli, octu (dzisiaj spirytusowego) oraz wody utlenionej. Szefowie czy kucharze wszędzie tłumaczyli to tak samo: nawet, jeśli nie chodzi o chemię, która unosi się w powietrzu, to znaczenie ma to, że chemia ta miesza się z zapachami i trudniej jest wówczas ocenić prawdziwy smak potraw, zwłaszcza, kiedy użyto w niej subtelnych przypraw.

      Podobnie jest z resztą na salach jadalnych, gdzie używanie „sztucznych” zapachów jest wielkim faux pas.

  7. Ja staram się minimalizowac używanie detergentów i ogónie mówiąc środków chemicznych. Nmawet w zmywarce używam łasnej produkcji preparat (wykonany w thermomixie) z soli, cytryn i octu. Zainteresowanym podaję sposób wykonania:
    3 całe cytryny, pokrojone na kawałki
    200g soli gruboziarnistej
    100 g octu
    200g wody
    25g nabłyszczacza do zmywarek
    Cytryny i sól zmiksować razem 20sek/obr.10. Dodac resztę składników i gotować 15min/100 st.C/obr.2. Po zakończeniu zmiksować 20 sek/obr. Turbo. Przelać do słoiczka. Do zmywarki na jedno mycie dajemy 3 pełne łyżki stołowe.
    Pastę można dodawać do prania w pralce – wybiela.

    Do mycia zlewu, fug kafelków – używam sody oczyszczonej. Podłogi myję samą woda przy pomocy mopów Raypath.
    Gotuje tylko w garnkach TEFAL lub thermomixie.

  8. Uzywam octu-dziekuje za podpowiedz z woda utleniona szmatki ze starego przescieradla uzywam tylko raz namaczane octem z woda ,przecieram blaty ,ramy i okna w lazience juz postawilam butelka z rozpylaczem wody utlenionej i dezynfekuje a kabine prysznicowa i kafelki po kapieli sciagawka do szyb osuszam a teraz spryskam za kazdym razem woda utleniona -dziekuje za rady zawsze korzystam z wielu porad

  9. Rafale za każdym razem jak Cię czytam jestem mile zaskoczona bo zawsze coś odkrywam czego jeszcze nie znałam lub zapomniałam.Dziękuję że robisz fajną robotęi obyś się nie zniechęcił.Pozdrowienia

  10. Nigdy do tej pory nie spotkalam sie z czyms takim jak opisywany „brud” i muchy w kuchni.
    Kiedys zdarzylo sie, ze zupa skwasniala zaraz po ugotowaniu, bo byla burza.
    Pozdrawiam serdecznie

  11. masz zupełna rację z tymi muchami… ten problem jest większy szczególnie gdy jest cieplo.. raz awet zdarzyło mi się nie wynieść zupy na czas i jakims cudem mucha dostała zie do środka przez maleńki otworek w szklanej pokrywce i zdążyła zanieczyscic mi jedzenie,,, cała zupa poszla do ubikacji…
    Wpadlam na sposób koreczkiem z papieru zatykam maleńki otworek i cały garnek „ubieram ” w nowa czysta reklamówkę i dopiero wtedy wynosze do piwnicy.. mam ten komfort .. że mieszkam w domku i mam b. zimna piwnicę .. może komus sie przyda mój sposoób :)

  12. Od dawna gotuję i smażę w garnkach Zeptera. Przejęłam w spadku po ś.p. mojej
    mamusi, o higienę ich nie muszę zabiegać, nie ma tam żadnych zakamarków, by zbierały się niepotrzebne brudy, wygodne, praktyczne, trudniej jedynie utrzymać błysk, bo gotuję na gazie butlowym – mieszkam na wsi, są mocna przydymione od spodu.

  13. Też jestem ciekawa, bo u mnie w kuchni porządek, ale wystarczy, że dam kotom jedzenie do miseczki i zaraz widzę tam jaja, muszą szybko zjeść inaczej do wyrzucenia :(

Skomentuj Inga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *